Przeżyte lata

Tyle lat minęło, jak strzał z bata,
Lecz jakież to były cudowne lata!
Tyle w nich było trudów i radości,
Że aż mnie z tego rozbolały kości.

Chociaż mnie życie nigdy nie pieściło,
Jednak i przyjemnych też kilka chwil było.
Najpiękniejszą jaką Bóg pozwolił mi doznać
To, że w moim życiu dał mi Siebie poznać.

Kiedy w sercu wzbudził to wzniosłe pragnienie,
Żeby Mu okazać swoje poświęcenie.
I to były dla mnie najpiękniejsze chwile,
Które będę zawsze wspominał przemile.

Potem były areszty, więzienie też było,
Tym sposobem mnie życie wiele nauczyło.
To mnie nauczyło na Bogu spolegać,
I o Jego pomoc zawsze się ubiegać.

A Bóg nie poskąpił mi swojej pomocy,
Ja też się starałem co było w mej mocy.
Aby tak sprawować swoje poświęcenie,
Jak Apostoł pisze, „z bojaźnią i drżeniem”.

I chociaż różnie w mym życiu było,
Raz było przykro, raz było miło.
To jednak zawsze cenne jest życie,
Gdy wypełnione jest tak obficie.

Więc za swe życie dziękuję Bogu
I choć już jestem w życia progu,
Będę się starał tak jeszcze się sprężyć,
Aby w swym biegu jednak zwyciężyć.

J.S.

(w siedemdziesiąte dziewiąte urodziny,
18.01.2009 r. Żołędowo)